bliskie spotkania z policją
Komentarze: 0
Postawiłam sobie dzisiaj swoją Niunię pod cukiernią, w której chciałam w godzinach pracy kupić dla szefa i koleżanek jakies ciastka. To ze szczescia po wspolnie spedzonej z panem Iks nocy taki dzień dobroci dla zwierząt mam. Anyway... zaparkowałam Niunkę nie zważając na znak "Zakaz postoju"... Zajęta jestem wybieraniem tych ciastek, a tu ekspedientka pyta czy to moje auto spisują policjanci... Noż kurrrrr... wyleciałam z tego sklepu i robiąc swoją minkę nr 3 płaczliwo przymilnym tonem proszę pana policjanta, żeby odłożył przybory piśmienne i darował biednej (bardzo biednie Niunia wygląda hehehehe) blondynce... Pana policjanta lekko ruszyło, bo pewnie spodziewał sie że włascicielem jest jakis łysy kark, a tu takie zdziwko... Ale udaje dalej obowiązkowego i na moje, że ja tylko na chwilę... :
-"ależ pani kierowco, na tym znaku nie ma dopisku, ze na chwile mozna... "
- "ale ja mam dzisiaj imieniny..." - skąd mi to do głowy przyszło sama nie wiem...
Niestety policjant okazał sie byc wyjątkowo sprytny i spytał jak mam na imię, jednoczesnie łaskawie oznajmiajac, ze jesli mam imieniny to co innego...
I sie musialam przyznac, ze to jednak nie imieniny... A policjant: sie obraził, że go sciemniam i spytał dlaczego...
- "bo ja już tak mam..." - wyznałam rozbrajająco i już wiedziałam ze mandaciku nie dostanę:)))
Blond power rulezzzzzz!!!
Dodaj komentarz